Menu

Korzystamy na co dzień ze słów, których mocy nie widzimy, nie słyszymy. A ta moc wraca do nas w postaci złości, frustracji, poczucie niemocy. Przyglądam się tym słowom i ich efektom od kiedy poznałam ich siłę. Pokazuję innym, uświadamiam co te słowa powodują i jak bardziej świadomie z nich korzystać, lub też nie korzystać.

Dzisiaj pozwólcie, że przedstawię trzy z grupy moich ulubionych. Zobaczcie je w swoim przekazie, pooglądajcie co robią i zastanówcie się co chcecie zrobić z nimi.

Pierwsze z nich to TRZEBA. Słowo to jest bardzo często przez nas używane. Jest bardzo ważne, bo komunikuje nasze potrzeby, a to przecież bardzo istotne w procesie komunikacji. Niestety, gdy TRZEBA coś zrobić, to z reguły nie wiemy kto ma to właśnie uczynić. Mówiący, że „TRZEBA napisać protokół” ma na myśli zapewne, że osoba, która to słyszy „ogarnie” temat i ten protokół zostanie napisany. Każdy z przypadkowych odbiorców (bo przecież do nikogo personalnie ten komunikat nie jest kierowany) niekoniecznie ma zamiar utożsamić się z piszącym protokół. Znamy to prawda? „Nie do mnie ta gadka”, „nie ja muszę się tym zająć” – takie myśli uspokajające przechodzą mi przez głowę i nie robię nic z tą potrzebą. A potrzeba dalej jest… z ważnej robi się za chwilę pilna i dochodzi do katastrofy, bo protokołu jak nie było, tak nie ma. A dlaczego? Bo pan TRZEBA nie przyszedł i nie napisał… Słowo TRZEBA rodzi wiele emocji, niezrozumienia, niezadowolenia. Czasami wiem, że ten ktoś czegoś chce ode mnie, ale trochę z premedytacją nie robię nic myśląc sobie „jak chcesz coś ode mnie, to powiedz to do mnie, a nie w eter”. Oczywiście w wielu przypadkach (przy braku złośliwości i premedytacji) pytam się, co faktycznie autor ma na myśli i kim jest ten „magiczny TRZEBA”. Nie zawsze odpowiedź na pytanie jest prosta, łatwa i oczywista, ale zawsze pozwala uniknąć odroczonej awantury😉

Kolejnym moim ulubionym słowem jest POWINNAM/POWINIENEM. Gdy słyszę, jak osoba mówi, że POWINNA coś zrobić, to zaraz wbijam z pytaniem „dlaczego”. Bo dlaczego w Twojej głowie są takie a nie inne powinności? Z czego one wynikają? Dlaczego jako „matka polka” powinnam codziennie gotować obiad? Dlaczego powinnam robić pranie? Bo taki mam w głowie wzorzec kobiety? A jeśli nie lubię moich powinności, to może jednak przestanę się umartwiać? Może jest ktoś, kto chętnie ugotuje obiad za mnie albo przynajmniej raz na jakiś czas zrobi pranie? Jeśli nie zastanowię się nad siedzącymi w mojej głowie powinnościami, będę (z dużym prawdopodobieństwem) z poczuciem nieszczęścia i narastającą złością wykonywała te powinności. A to chyba nie o to chodzi nam z życiu… Zdecydowanie lepiej robić coś, do czego sama jestem przekonana, co sprawia mi radość albo przynajmniej widzę sens danej aktywności, zamiast przekonania, że POWINNAM. Słyszycie czasem rady „dobrych wujków i cioć”? „Powinnaś wyjechać na jakiś czas”, „powinnaś kupić sobie inną sukienkę”, „powinnaś się rozwieść”, itd., itd. Skąd ta powinność? Co tak nakazuje? Zanim zrobisz to co POWINNAŚ/POWINIENEŚ, zastanów się, dlaczego? Czy faktycznie jest to Twoje… a dzięki temu będziesz działać w zgodzie ze sobą😊

I ostatnim słowem na dzisiaj jest SPRÓBUJĘ. Słowo bardzo „niewinne”, pokazujące dobre intencje, chęć zmiany. Ale słowo bardzo „niedokonane” i zostawiające wielką otwartą furtkę niepowodzenia. „Ja tylko próbuję, to oczywiste, że nie jest tak jak w wersji ostatecznej, idealnej, perfekcyjnej”. Zdecydowanie zamiast SPRÓBUJĘ wolę deklarację „zrobię”. Jest bardziej zdecydowane i bardziej nastawione na faktyczne działanie. Pracowałam kiedyś z osobą, która bardzo często korzystała ze słowa SPRÓBUJĘ. Szybko się zorientowałam, że zawsze deklaracja o próbie związana była z jej nieprzekonaniem do danego rozwiązania. I te „próby” albo byłe mizerne, albo ich rezultaty były nijakie. Trochę porozmawiałyśmy o tym słowie, dlaczego jest „chęć” próbowania, zamiast działania bez próby i przyglądania się z ciekawością rezultatom. Nigdy to co robimy nie jest idealne i nigdy takie nie będzie. Ważne, żeby spełniało nasze oczekiwania i dawało nam to, co dla nas ważne w tym momencie. Ta osoba świadomie zamieniała SPRÓBUJĘ na „zrobię” i jej sprawczość wzrastała; widziała to (jak i ja) i to dodawało jej wiary w siebie!

Zapraszam do świadomego przyglądania się tym słowom i eksperymentowaniu ze sobą. Zobaczcie zmiany w sobie i cieszcie się własną sprawczością😊

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.