Każdy z nas w życiu doświadczył rodzicielstwa – jako dziecko, jako rodzic lub obserwator. I myślę, że każdy z nas jest świadomy, że o funkcjonowaniu w tej moim zdaniem najtrudniejszej z ról, nie świadczy fizjologia (biologia, genetyka) a umiejętności bycia w tej roli.
Gdy czekałam na przyjście na świat naszej pierwszej córeczki, wiele osób mówiło mi, że jak urodzę dziecko to będę wiedziała, JAK być matką. Trochę tak to jest, bo instynkt nam podpowiada wiele, ale to doświadczenie wchodzenia w rolę mamy pokazało mi, że jednak wiedza w budowaniu kompetencji jest bardzo przydatna😊 Czytając stosy mądrych książek (o jednak różnym poziomie tej mądrości) chłonęłam to co miało mi się przydać, a wiele z tych „mądrości” nie przeszło procesu weryfikacji (takie miałam podejście bardzo metodologicznie eksperymentalne😉).
Po 20 latach bycia rodzicem i 20 latach bycia szefem jestem bardzo pewna, że kluczowe kompetencje w tych 2 obszarach są bardzo zbliżone (albo takie same) i bycie dobrym liderem (przywództwo z szacunkiem, servant leadership, partnerskie przywództwo) jest zupełnie jak bycie dobrym rodzicem.
Zbliżające się dni Mamy i Taty nastroiły mnie na przemyślenie, po raz kolejny, kwestii kompetencji rodzicielskich i podzielenie się z Wami moją refleksją.
Myślę o kilku kluczowych kompetencjach, bez których trudno jest nawiązać autentyczną relację z drugim człowiekiem. Gdy tym człowiekiem jest własne dziecko, to te kompetencje wydają się być czymś oczywistym, a one są oczywiste bez względu na wiek… Każda z tych kompetencji jest tak samo ważna, więc kolejność nie ma znaczenia.
Uważność – skupienie się na dziecku/drugim człowieku, obserwacja, budowanie rozumienia, pełne bycie z dzieckiem. Nie odrywa mnie telefon, komputer, gotowanie, itd. Jestem w pełni dla dziecka. Ta uważność jest różna na różnym etapie rozwoju, ale zawsze tak samo ważne jest moje zaangażowanie i pełne uczestnictwo w naszym „spotkaniu”. Dzięki uważności poznaję, rozumiem, daję szacunek i miłość. Uważność pozwala mi dostrzec potrzeby i zareagować na nie. To jest praktycznie działanie zgodnie z modelem przywództwa sytuacyjnego Blancharda. Mogę przechodzić jako rodzic-lider do kolejnego obszaru rozwoju, gdy to zauważę, zobaczę i doświadczę.
Komunikowanie się werbalne i niewerbalne – czy wiem dokładnie co chcę przekazać i jak mam to zrobić, żeby dziecko mnie zrozumiało? Ile czasu poświęcam na komunikowanie się, na uczenie świata za pomocą słów? Bez względu na wiek, dziecko zawsze odpowiada, czy to spojrzeniem, uśmiechem, machaniem rączkami, a później gaworzeniem, pierwszymi słowami, aż dojdziemy do „pyskowania” czy ignorowania naszych pytań. Taki to los komunikacyjny rodzica😊 Uważność na reakcje dziecka pokazuje nam jaka strategia komunikacji jest efektywna, czy krzyk daje nam obopólne korzyści, czy może lepiej spokojnie… a może pomilczymy i zostaniemy tylko w „niewerbalu” na chwilę? Świadoma komunikacja to także nieustanne uczenie się i poznawanie swojego potencjału, który wykorzystujemy cały czas i wszędzie.
Odpowiedzialność – to jedna z trudniejszych dla mnie kompetencji zarówno w obszarze rodzicielskim jak i biznesowym. Jak budować odpowiedzialność i w którym momencie zacząć? I te wszystkie lęki i obawy, że coś pójdzie nie tak? Gdy moje dziecko zaczęło budować swoją samodzielność ubierania się (wraz z decyzyjnością i odpowiedzialnością za to co na siebie wkłada) to czasami ciężko było mi pozwolić córce wyjść w wymyślonym „stroju”, jednak widząc dumę z decyzji i jej realizacji, uciszałam swoje ego i cieszyłam się razem z dzieckiem. Patrząc na moje duże już dzieci, wiem, że to była dobra strategia. Przekazywanie odpowiedzialności krok po kroku, asystując w rozwoju i dopasowując się do możliwości, przyniosło dobre efekty. I dokładnie tak samo jest w biznesie. Każdy z nas ma własne tempo gotowości do rozwoju, uczenia się i nabywania odpowiedzialności. Osoby, którym mamy wiązały tenisówki do 12 roku życia, mogą mieć z tym większy problem😉
Konsekwencja/stanowczość – rozumiem to jako realizowanie swoich zamierzeń, dążenie do celu, postępowanie zgodnie z deklaracjami. Nie znaczy to, że nic nie zmienię w swoim działaniu, gdy zmienia się rzeczywistość, moja droga do celu może się zmienić, ale cel nadal pozostaje celem i a moje deklaracje zostaną spełnione. W tej konsekwencji jestem cały czas uważna na potrzeby osób wokół mnie, zachowuje odpowiedni balans między stanowczością a empatią. Stawiam i pokazuję, w których każde z nas się porusza.
I jeszcze jedna ważna kompetencja – sprawiedliwość. Dla mnie jest to traktowanie dzieci/pracowników według tych samych zasad. Nie znaczy to „tak samo”, bo różny jest poziom rozwoju, różne są możliwości. Ale wymagania, prawa i obowiązki są porównywalne w danym kontekście sytuacyjnym. Mamy tendencję jako rodzice i liderzy wymagać więcej od tych „chętnych” i bardziej zmotywowanych, tych „niedyskutujących”, bo tak jest łatwiej dla nas. W pewnym momencie, dzieci/pracownicy widzą to i jest to dla nich trudne, niezrozumiałe. Balans między braniem a dawaniem warto zachowywać, choć wiem z wielu doświadczeń, że jest to bardzo trudne.
Im dłużej myślę i piszę, tym więcej rodzi się w mojej głowie… tym więcej refleksji nad własnym dzieciństwem i rodzicielstwem. Wiem jedno – nie szukam perfekcji ideału, bo tego nie ma. Ważna jest autentyczność, bycie razem (z samym sobą i drugim człowiekiem) i nieustanne poznawanie. Na to nigdy nie jest za późno😊
Skomentuj