Rok temu na wspomnianej już konferencji wykazywałam w prosty zresztą sposób, że lider i pracownik to ten sam człowiek. Często zresztą lider jest również pracownikiem (ma swojego szefa). Lojalność jest cechą, którą chcemy tak samo widzieć u pracownika, jak i lidera. Ale jakoś tak o lojalności liderów niekoniecznie mówimy często, nie nazywamy tak wprost…
Ostatnie tygodnie przyniosły mi kilka różnych obserwacji, którymi chce się podzielić.
Średniej wielkości firma usługowa, oczywiście traci klientów i możliwość normalnego funkcjonowania. Szef zastanawia się co zrobić, żeby utrzymać ludzi. To jest duży koszt dla firmy jednak ludzie to największy kapitał. Kapitał, który budowany był wspólnie przez nich samych latami, to jest coś absolutnie bezcennego, coś czego nie da się tak po prostu wymienić. Każdy z nas wierzy, że w końcu powrócimy do „normalności” (choć będzie to zapewne inna rzeczywistość) a wówczas niezbędne będą te latami wypracowane kompetencje, często nienazwane i nieopisane, ale bez nich nie wyobrażamy sobie wspólnej pracy – to relacje, uśmiechy, drobne firmowe zwyczaje, żarty a czasami i fochy, to wszystko buduje firmę. Właściciel tej firmy to wie i walczy o swoich ludzi, choć mógłby skorzystać z innych opcji, z których tylu szefów korzysta. On jest LOJALNY wobec swoich ludzi, jak ten przysłowiowy kapitan tonącego statku. Powiecie może „idealistyczne, wzniosłe”, a może takie po prostu ludzkie…
Niestety mam też przykłady mało lojalne – inna firma, też średnia, też usługowa, ale zupełnie odmienne podejście. Zwalnianie kluczowych osób, które ten biznes ciągnęły i swoją pracą gwarantowały pensje pracownikom nieco rozrośniętej administracji. Zwalnianie pracowników, bo tniemy koszty, ale zarząd niekoniecznie rezygnuje ze swoich benefitów… Mało to zrozumiałe, zwłaszcza dla tych z wypowiedzeniami, odebranymi z dnia na dzień samochodami i swoim własnym kryzysem do ogarnięcia na już. Ci ludzie sobie radzą, niektórzy mający większą siłę psychiczną i/lub wsparcie wśród najbliższych radzą sobie samodzielnie, inni szukają pomocy, także u mnie. Ale finalnie wychodzą z tych sytuacji wyposażeni w nowe doświadczenia, większą odporność i umiejętność samodzielnego radzenia sobie w trudnych sytuacjach. A co z nielojalnymi szefami? Może uda im się odbudować firmę, kompetencje, ale to będzie wymagało wielu nakładów: czasu, pieniędzy, zaangażowania. Pozostanie jednak świadomość braku lojalności wśród tych którzy odeszli i tych którzy pozostali. Czy na ich lojalność firma będzie mogła jeszcze liczyć…
Chcę zakończyć bardzo budującym przykładem z ostatnich dni – firma duża, lokalna, zarządzana z szacunkiem (przez niektórych nazywana turkusową). Właściciel wykorzystuje czas zmniejszonej produkcji by razem z pracownikami pracować nad rozwojem, usprawnieniami, budowaniem dobrej przyszłości. Jest realistą, zdaje sobie sprawę z kryzysu i jego konsekwencji, ale podchodzi do tego efektywnie i angażuje swój świetny zespół w dobre działanie.
Takich przykładów nam potrzeba. Bo można być lojalnym szefem i w ten sposób, świadomie budować siłę swojego zespołu i swojego biznesu. A tym samym budować własną siłę, nie tylko w oczach pracowników.
Wszystkich zainteresowanych budowaniem siły psychicznej zapraszam po więcej😊 sięgnij po projekt dobrze!
Skomentuj