We wrześniu przeniosłam się z „biura domowego” (czyli biurka w pokoju zwanym gabinetem) do MOJEGO WŁASNEGO BIURA, gdzie mam miejsce na wszystko co do pracy jest mi potrzebne. Dojrzewałam do tego rozwiązania, naturalnie lock down zintensyfikował te moje refleksje. I jednak dla mnie ważne jest to miejsce pracy osobne, poza domem, poza zwykłymi czynnościami przynależnymi mnie w roli żony, matki, pani domu, gosposi, sprzątaczki itp.
Wiele osób, które spotykam w swojej pracy, narzeka na nadmiar pracy, na ciągłą pracę, na nieumiejętność odpoczynku. „Nie mam czasu” słyszę od nich. Z jednej strony chcemy pracować z domu, bo wygodnie, bo przy okazji zrobię pranie, posprzątam, ugotuje itd. Ale sami dobrze wiemy, że to ma niewiele wspólnego z dobrą pracą, z mocnym zaangażowaniem się z dane zadanie.
Dla mnie często bardzo istotne jest pełne zagłębienie się w zadanie. Stan FLOW opisywany przez psychologa Mihaly Csikszentmihaly jest dla mnie dość częstym doświadczeniem i pozwala mi na pracę „w pełni” od początku do końca, a efekt jest przeważnie zgodny z moim oczekiwaniem, albo i nawet lepszy😊 Żebym faktycznie mogła tak pracować, muszę wyeliminować wszelkie „rozpraszacze”, jak choćby moje myśli o praniu, gotowaniu, itd. To gwarantuje mi moje osobiste biuro, jestem tu tylko ja, moje zadania, pomysły i mogę płynąć!
Ale moje miejsce do pracy to nie tylko ja, to także moi klienci, którzy tutaj odnajdują siebie w spokoju, w dobrej energii, przy dobrej kawie. To takie „psycho SPA” dla każdego kto przekracza próg tego miejsca w celu rozwoju, zmiany i poznania. Jak wiele osób lubię dobrze czuć się w przestrzeni, w której spędzam swój czas, dbam więc o nią w wielu warstwach. Otaczają nas przedmioty „z duszą”, z pozytywną energią, przedmioty ważne dla mnie, które mają swoją historię i znalazły się w tej przestrzeni z intencją a nie przypadkiem. Tak buduję atmosferę swoich spotkań, i nie dziwi mnie, że klienci lubią to miejsce, czują się to komfortowo, a dzięki temu mają większą odwagę na zgłębianie siebie i budowanie nowej przyszłości swojej czy własnego biznesu.
Kilka lat temu poznałam panią, która pracowała w tym samym domu, w którym mieszkała. Idąc „do pracy” zmieniała domowe pantofle na eleganckie buciki na wysokim obcasie😊 To co miała na stopach decydowało o tym, czy jest w pracy. To pozwalało jej zachować właściwy dla niej balans praca – dom. Ja teraz wychodzę do pracy z moją kolorową teczką i mam poczucie jasno zarysowanego podziału. Moje projekty, szkolenia, rozmowy i spotkania biznesowe pozostają w przestrzeni „roboczej”. I tak jest dobrze😊 Moje „psycho SPA” dopieszcza także mnie!
Pomyśl o swojej przestrzeni do pracy – czy jest dla Ciebie przyjazna? Czy wspomaga Twoją pracę? Co możesz zrobić, żeby wspierała właściwy dla Ciebie balans „praca – dom”? Czy Twoje nawyki związane z pracą wspierają Twoje życie prywatne?
Skomentuj