HR to część mojego życia, dość spora. Dlatego chcę pisać o “moim HR”, czy o tym jak ja rozumiem HR, co mnie cieszy w świecie HR, co inspiruje, a co wkurza.
Moja przygoda z HR zaczęła się przypadkiem, od projektu rekrutacji dla Opla, i tak zostało na mniej więcej 20 lat:) Czyli było nam ze sobą dobrze… Myślę, że nauczyłam się czym jest dobry HR, doświadczyłam tworzenia HR, zmian, transformacji. Nie wszystko było łatwe (chyba nic), miłe i zakończone sukcesem. To długie doświadczenie pokazało mi jedno: HR, rozumiany jako funkcja dbająca o właściwe zarządzanie ludźmi, jest kluczowym elementem organizacji, każdej. I nie myślę o ludziach z HR, o schemacie organizacyjnym, o procedurach. Mam w głowie kwestię podejścia, kultury zarządzania z szacunkiem, traktowania pracowników jak partnerów biznesowych (poważnie, ze zrozumieniem, z czasem na otwartą rozmowę i wysłuchanie drugiego człowieka). To nie jest nic odkrywczego, ale niestety tak strasznie jest to zapomniane:(
Odkrywam niestety ten “mrok” w mojej pracy konsultanta. Niestety nadal dla wielu “big bossów” HR to pani (przeważnie nadal pani) kadrowa zbierająca dokumenty w teczki i licząca płace. Tak zwany “miękki” HR w wielu miejscach nawet nie raczkuje, i często wymówką jest wielkość firmy. “Jak mam 30 osób to po co mi HR?” Pewnie rozbudowany dział nie jest potrzebny, ale podejście HR jest niezbędne. Bo ludzie mają coś do powiedzenia i chcą być wysłuchani, bo lepiej się pracuje jak się lubi pracę i otoczenie, bo pracownicy chcą mieć wpływ na zmiany w firmie, itd, itd bo chyba nikt z nas nie lubi być traktowany jak pionek na szachownicy…
Skomentuj